Mieszkańcy naszej wsi są w znacznej większości przeciwnikami wiatraków. Mają one nas okalać. Mamy nadzieję, że uda się ograniczyć liczbę tych urządzeń aby nasze życie nie było piekłem jak w powyższym filmie.
W listopadzie 2011 roku odbyło się spotkanie w ratuszu z udziałem mieszkańców gminy, burmistrza i przedstawicieli firm wiatrakowych. Prawie wszyscy mieszkańcy będący na spotkaniu to przeciwnicy wiatraków. Niestety nawet duży sprzeciw mieszkańców może na wiele się nie zdać. Zgodnie z tym co powiedział burmistrz sprawa wygląda tak:
- po pierwsze gdy firma która chce postawić wiatraki dogada się z właścicielami gruntów na których chce posadowić urządzenia to może się zwrócić o pozwolenie budowlane,
- do uzyskania pozwolenia budowlanego są potrzebne opinie środowiskowe,
- należy też dokonać zmianę w lokalnym planie zagospodarowania przestrzennego i przekształcić działki z rolno-zagrodowych na przemysłowe.
Jedyna nadzieja przeciwników "farm wiatrowych" jest w tym, że lokalni radni mogą zablokować teraz zmiany lokalnych planów zagospodarowania przestrzennego i przekształceń działek z rolniczych na przemysłowe na określonym terenie. Lub też nie znajdą się rolnicy którzy będą chcieli wydzierżawiać grunty pod budowę wiatraków. Marne to pocieszenie.
Chociaż trzeba przyznać, że mamy mały sukces. Jedna z firma zrezygnowała z budowy części wiatraków w okolicy. Z planowanych kilkunastu sprawa zatrzyma się na czterech, niestety dwa z nich będą w bardzo bliskiej odległości od naszej wsi.
Osobiście jestem przeciwnikiem wiatraków z kilku prostych powodów:
- po pierwsze prąd wytwarzany tą metodą jest dużo droższy od wytwarzanego w tradycyjnych elektrowniach. Przykładem może być Dania gdzie próbuje się na masową skalę pozyskiwać prąd z tzw źródeł odnawialnych, a skutkuje to tym, że mają najwyższe ceny energii w Europie. Ogólnie wiatraki nie mają sensu ekonomicznego.Są budowane ponieważ jest taka wola polityczna, opłaca się je stawiać ponieważ rządy państw subsydiują te inwestycje.
- po drugie w mojej opinii wiatraki nie są wcale ekologiczne. Ponieważ wiatr nie jest przewidywalny, nie wieje w momentach największego poboru mocy, co za tym idzie na każdy wiatrak musi być przewidziana rezerwa mocy w tradycyjnej elektrowni. Przy tym budowa elektrowni wiatrowych i ich późniejszy serwis wiąże się również z większym nakładem energii i środków niż jednej - tradycyjnej elektrowni stacjonarnej. Ponieważ wiatraki są rozrzucone na dużym obszarze za każdym razem należy się liczyć z większym zużyciem paliw i energii potrzebnej dla budowniczych i serwisantów. W wypadku elektrowni wiatrowych należy też wytworzyć i zużyć odpowiednio większe ilości materiałów budowlanych które kiedyś trzeba będzie zutylizować. Gdyby podliczyć globalnie całość energii i zanieczyszczeń potrzebnych do budowy, eksploatacji i utylizacji wiatraków może się okazać, że liczba wytworzonego przy okazji CO2 nie jest niższa od wytworzonej przez tradycyjne elektrownie. Zatem czy "energia wiatrowa" jest tak czysta jak się ją przedstawia - wątpię.
- po trzecie bardzo szpecą krajobraz, mogą zabijać ptaki, powodują dużo hałasu. Życie w sąsiedztwie tych urządzeń może być bardzo uciążliwe. Przykładem może być poniższy film "Wiatraki - Piekło Na Ziemi" lub Margonin - Tu jest prawdziwe Piekło.
- po czwarte obecność wiatraków w okolicy obniża wartość nieruchomości: domów i działek. To nie jest w porządku ponieważ ktoś posiadający nieruchomość nie liczył się wcześniej z sytuacją, że w okolicy zbudują te urządzenia. Może znacząco nie zmienia to wartości pól uprawnych ale warto się zastanowić co będzie się działo z polem na przestrzeni 30 lat. Umowy o dzierżawę gruntów są podpisywane na 30 lat. Niech rolnicy się zastanowią czy w wypadku gdy będą chcieli sprzedać takie pole czy też przekazać je w spadku nie stworzy to poważnych komplikacji prawnych. Przy tym warto pamiętać, że każdy rolnik który wydzierżawi fragment pola pod wiatrak będzie musiał zgłosić tą działkę jako dochodową i płacić podatek od nieruchomości jak za grunt przemysłowy (około 15-17 zł za mkw) zarówno za działkę pod wiatrakiem jak i za drogę dojazdową. Do tego dochodzi konieczność założenia działalności gospodarczej, bycia płatnikiem VAT oraz przejścia do ZUS. Należy pamiętać, że często umowy z rolnikami zawierają klauzulę o konieczności dbania i odśnieżania na koszt rolnika dróg dojazdowych do wiatraków. Niech każdy właściciel gruntu sobie dobrze policzy ile zostanie mu pieniędzy w kieszeni po opłaceniu podatków.
Chciałbym dodać jeszcze pod rozwagę jeden ważny argument, dotyczy on rolników chcących wydzierżawić grunt pod wiatraki. Wieś to mała społeczność i może się okazać, że jeżeli ktoś udostępni grunt pod wiatraki to inni ludzie mogą mieć o to pretensje. I nie chodzi mi tu o pretensje natury ekonomicznej bądź zazdrość, że "ty zarabiasz, a ja nie" tylko o coś znacznie ważniejszego. Na pewno po pewnym czasie pracy urządzeń może się okazać, że wielu z mieszkańców będzie się skarżyć na hałas, wielu z tego powodu może mieć problemy zdrowotne. Należy pamiętać, że jak postawią wiatraki to trzeba będzie z nimi żyć przez 30 lat. Ja jako potencjalny dzierżawca nie chciałbym aby sąsiedzi uważali mnie i moją rodzinę za sprawcę swojej niedoli i chorób, nie chciałbym aby moja rodzina żyła z takim piętnem przez dziesięciolecia. Pieniądze z dzierżawy nie są tego warte.
Napisałem powyższy tekst ponieważ wiatraki mogą zostać zlokalizowane w dowolnej części kraju i każdego może dotknąć ten problem. Jeżeli jeszcze ktoś ma czas niech rozmawia z sąsiadami którzy mają pola aby nie odstępowali ich pod budowę wiatraków. Trzeba też wymagać od przedstawicieli lokalnych samorządów aby byli przeciwni takim inwestycjom w okolicy, a jeżeli sprzyjają takim inwestycjom to nie należy ich wybierać w następnych wyborach samorządowych. Jeżeli ludzie nie będą działać z wyprzedzeniem to gdy inwestycje ruszą może być za późno aby je zatrzymać.
............................................................................................................................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz